niedziela, 17 lipca 2016

Blaski sławy...

Nie uaktualniałam bloga już od pewnego czasu. Związane jest to z kilkoma czynnikami. Jeden z nich to kłopot zdrowotny, który miałam i który będzie mnie jeszcze kilkanaście lat prześladował. I który aż się prosi, żeby go opisać. Tylko jeszcze gotowości brak.

 Drugi powód to zmęczenie i frustracja związana z pracą- ciężko jest wynajdować śmieszne perełki, kiedy człowiek marzy tylko o jak najszybszym opuszczeniu miejsca kaźni...

Ale ja nie o tym chciałam.

Kilka miesięcy temu uczestniczyłam w kursie ALS (tak tak, te 5 lat minęło bardzo szybko). Kurs był dobry, zajęcia uczciwie prowadzone. Najciekawsze natomiast zdarzyło się w ostatni dzień. Jednym z instruktorów był przystojny rezydent anestezjologii. W trakcie przerwy podszedł do mnie i zapytał
- Młoda Lekarko- czy Ty czasem nie pisałaś kiedyś bloga?
- Tak...-odparłam nieco speszona
- To ja go znam!- entuzjastycznie odpowiedział przystojniak

Ach, och...jak to miło- pomyślałam. Usłyszałam zwyczajowe pochwały (w końcu gdyby chciał skrytykować, to pewnie by nie pytał). Nieco urosłam. Uśmiech mi się poszerzył. W końcu taki fajny facet chwali moje wypociny...A na końcu, wisienka na torcie:

- Czytałem go gdzieś na początku studiów!

Ehhh...Obawiam się, że na to nawet wiadro botoksu nie pomoże....