W życiu Młodej Lekarki wiejskiej też zdarzają się wezwania do "członka", jak u Cre(w)mastera.
"Nie ma moczu w worku i strasznie go boli" to rozpoznanie dośc popularne. Jeśli rodzina ma możliwość, to takiego delikwenta podwozi do ośrodka, ale tym razem takiej opcji nie było. Spakowałam torbę i pojechałam.
Na miejscu dom, typowy podwyższony kloc polski, pięter trzy. Zadbane i bogate otoczenie. W środku dość schludnie. Pacjent to pan z nieoperacyjnym nowotworem prostaty, skazany na cewnik, niedawno wypisany ze szpitala. Widać, że cierpiący. Pełen pęcherz, a w cewniku pustka. Nie miałam sprzętu do płukania, tylko do wymiany, więc za to się zabrałam. W pewnej chwili, kiedy wszystko miałam gotowe, poprosiłam pacjenta o zsunięcie bielizny. Oj, to był błąd...Na bezdechu wykonałam wszystkie niezbędne czynności, do worka spłynęło jakieś 500 ml moczu.
Otworzyłam okno, złapałam łyk powietrza i zaczęłam rozmowę z pacjentem i jego żoną. O tym, że jak jest cewnik, to potrzebna jest większa higiena, bo będą zakażenia i będzie się zapychał i takie sytuacje będą się powtarzać... itd itp Słuchali grzecznie, kiwali głowami. W końcu żona się odezwała:
-Ja tylko nie rozumiem Pani Doktor. Bo jakby sie nie mył, czy co, to moze bym rozumiała. Ale on sie przecież raz w tygodniu ZAWSZE myje....
"Nie ma moczu w worku i strasznie go boli" to rozpoznanie dośc popularne. Jeśli rodzina ma możliwość, to takiego delikwenta podwozi do ośrodka, ale tym razem takiej opcji nie było. Spakowałam torbę i pojechałam.
Na miejscu dom, typowy podwyższony kloc polski, pięter trzy. Zadbane i bogate otoczenie. W środku dość schludnie. Pacjent to pan z nieoperacyjnym nowotworem prostaty, skazany na cewnik, niedawno wypisany ze szpitala. Widać, że cierpiący. Pełen pęcherz, a w cewniku pustka. Nie miałam sprzętu do płukania, tylko do wymiany, więc za to się zabrałam. W pewnej chwili, kiedy wszystko miałam gotowe, poprosiłam pacjenta o zsunięcie bielizny. Oj, to był błąd...Na bezdechu wykonałam wszystkie niezbędne czynności, do worka spłynęło jakieś 500 ml moczu.
Otworzyłam okno, złapałam łyk powietrza i zaczęłam rozmowę z pacjentem i jego żoną. O tym, że jak jest cewnik, to potrzebna jest większa higiena, bo będą zakażenia i będzie się zapychał i takie sytuacje będą się powtarzać... itd itp Słuchali grzecznie, kiwali głowami. W końcu żona się odezwała:
-Ja tylko nie rozumiem Pani Doktor. Bo jakby sie nie mył, czy co, to moze bym rozumiała. Ale on sie przecież raz w tygodniu ZAWSZE myje....