piątek, 20 lipca 2012

Spełnienie marzenia???

Gabinet medycyny estetycznej. Na rynku od kilku lat. Renoma, pacjenci, zarobki. A w nim ja! Wreszcie mam gabinet, w  którym siedzę za biurkiem. Pacjenci czekając na wizytę u mnie, siedzą na skórzanej kanapie popijając kawę z dobrego ekspresu...

Stare, małe auto z twardym zawieszeniem. Nie ma miejsca na kubek na kawę. A kawa by się przydała. Szczególnie rano, kiedy wsiadam o 6 i jadę przez 1,5 godziny walcząc ze snem. A popołudniu przydałby się zimny napój, kiedy stoję w korku na rozgrzanej ulicy. Przez 2,5 godziny. I cały czas się zamartwiam, czy zdąże do gabinetu z kanapą...

Wygodne łóżko. W nim młoda kobieta z bezwględnym zakazem wstawania. Każdy niepotrzebny ruch może zagrozić jej wyczekanej ciąży. Dużo śpi, a kiedy nie śpi, to myśli. Myśli o swoim gabinecie, ktory stworzyła ogromnym wysiłkiem i wyrzeczeniem. W który wsadziła mnóstwo pracy i serca. Z ktorego żyje. W którym, za jej biurkiem, siada 3 razy w tygodniu inna lekarka i przyjmuje jej pacjentki ze skórzanej kanapy...

9 komentarzy:

zośka pisze...

Hm, to może się nie rozsiadaj?

Ewa pisze...

Prędzej czy później do wielu z nas dociera, że jednak pracuje się by żyć, a nie żyje by pracować.

Lala pisze...

Młoda Lekarko przeczytaj to prosze i jak bys mogła,prześlij to innym.http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=630417 Mała dziewczynka umiera i żaden lekarz nie potrafi jej pomóc ;(

Lala pisze...

http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=630417

AalillaA pisze...

Drogo się płaci za marzenia. To wiadomo nie od dziś. Wydaje mi się, że to będzie lekcja dla was obu.

Frankowa_mama pisze...

Kurczę, nienawidzę tego uczucia: z jednej strony poczucie winy (?) z drugiej uczucie "ale fajnie". Nie zazdroszczę.

Chyba pierwszy raz zostawiam tu swój ślad, ale czytam i podziwiam. Fajnie, że po drugiej stronie barykady są tacy lekarze.

Dzieciologia pisze...

A ja rozumiem, co prawda z całkiem innej perspektywy, ale... Po 8 latach pracy z moimi dzieciakami w integracji (od 1 klasy SP po skończoną teraz 2 gim) - oddaję ich w inne ręce - ciąża :) oddaję na ostatni rok, i cieszę się jak szalona z rosnącego brzucha, tylko czasem, gdzieś... taki żal: jak to? przecież to MOJE dzieci, tyle lat pracy, radości, smutków!
No cóż, jak w życiu - jest wazne i WAŻNIEJSZE :)

Sylwia pisze...

Byłam wczoraj w takim gabinecie :) Fajnie... Fajna Pani Doktor,pewnie podobna do Ciebie :)
Bardzo mi się podobało,choć te "kremowo-maziowe" zalecenia rzeczywiście wyszukane :)
Mimo to zapewniam,że wrócę :D

Pozdrawiam i dopinguję!

Sylwia

Anonimowy pisze...

Dzień dobry czy mogłaby Pani podać mi swój adres mailowy ? Pytam o niego ponieważ mam kilka pytań dotyczących studiów medycznych. Jeśli nie chce Pani podawać swojego adresu na blogu to jest mój mail: Patrizzzia99@gmail.com