Dlaczego nie należy wykonywać zabiegów medycyny estetycznej na sobie samym?
Uczestnicząc w wielu różnych kursach i szkoleniach z tego zakresu, mam okazję obserwować bardzo charakterystyczną grupę osób. Są to panie doktor w okolicach 40-50 lat, które przychodzą na szkolenie by dowiedzieć się, jak pomóc samej sobie. Uczy się taka botoksu, który potem sobie wstrzykuje. Następnie idzie na szkolenie z wypełniaczy i też sobie je aplikuje. Najczęściej łatwo je poznać, bo...źle wyglądają.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką wykonywania zabiegów na własnej osobie. Po pierwsze nikt nie widzi się symetrycznie. Po drugie, nie mamy dystansu do tego, co widzimy w lustrze. Po trzecie nie ma kogoś, kto odmówi nam wykonania zabiegu, który mógłby pogorszyć nasz wygląd.
Niedawno byłam na szkoleniu w firmie, którą prowadzi pani, która kilkanaście lat temu przyjechała z USA i robi u nas biznes na ekspresowym botoksie. Sama nie jest lekarzem, ale ma dostęp do preparatów i aplikuje sobie różne specyfiki. Wierzcie mi, że wygląda makabrycznie. Jest antyreklamą medycyny estetycznej. Ona natomiast, jest bardzo zadowolona ze swojego wyglądu. Oceniając jej twarz fachowym okiem: czoło gładkie, brak kurzych łapek, powieki wysoko, policzki podniesione, usta duże, pulchne, szyja gładka. Natomiast całokształt- do bani. I nikt jej tego nie powie. Nikt nie powstrzyma jej przed kolejnymi zabiegami, bo, jak twierdzi- "odmładzać się będzie aż do śmierci".
Uczestnicząc w wielu różnych kursach i szkoleniach z tego zakresu, mam okazję obserwować bardzo charakterystyczną grupę osób. Są to panie doktor w okolicach 40-50 lat, które przychodzą na szkolenie by dowiedzieć się, jak pomóc samej sobie. Uczy się taka botoksu, który potem sobie wstrzykuje. Następnie idzie na szkolenie z wypełniaczy i też sobie je aplikuje. Najczęściej łatwo je poznać, bo...źle wyglądają.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką wykonywania zabiegów na własnej osobie. Po pierwsze nikt nie widzi się symetrycznie. Po drugie, nie mamy dystansu do tego, co widzimy w lustrze. Po trzecie nie ma kogoś, kto odmówi nam wykonania zabiegu, który mógłby pogorszyć nasz wygląd.
Niedawno byłam na szkoleniu w firmie, którą prowadzi pani, która kilkanaście lat temu przyjechała z USA i robi u nas biznes na ekspresowym botoksie. Sama nie jest lekarzem, ale ma dostęp do preparatów i aplikuje sobie różne specyfiki. Wierzcie mi, że wygląda makabrycznie. Jest antyreklamą medycyny estetycznej. Ona natomiast, jest bardzo zadowolona ze swojego wyglądu. Oceniając jej twarz fachowym okiem: czoło gładkie, brak kurzych łapek, powieki wysoko, policzki podniesione, usta duże, pulchne, szyja gładka. Natomiast całokształt- do bani. I nikt jej tego nie powie. Nikt nie powstrzyma jej przed kolejnymi zabiegami, bo, jak twierdzi- "odmładzać się będzie aż do śmierci".
7 komentarzy:
Od razu można sobą samym zniechęcić potencjalnych klientów ;) Ciekawi mnie natomiast jak wyglądają kwestie formalne wykonywania takich zabiegów - wystarczy dyplom i PWZ (i oczywiście umiejętności ;) czy trzeba ukończyć jakiś certyfikowany kurs?
Pozdrawiam
M.
M.
Wystarczy dyplom i PWZ. W tej chwili nie ma żadnych innych ograniczeń. Tylko umiejętności jest ciężko zdobyć, bo nikt nie chce uczyć konkurencji :)
Jest kilka miejsc szkoleniowych, które są fajne, są też miejsca beznadziejne ( jak to,w którym byłam ostatnio). No i kursy są dość drogie (ok. 1000zł/6 godzin)
Nikt nie chce sobie robić konkurencji i w sumie nie ma co się dziwić ;) A kursy rzeczywiście drogie... Trochę mi do dyplomu jeszcze zostało ale może warto zacząć zbierać ;)
Pozdrawiam
A ostatnio BBC podało,że dwa kieliszeczki wina maja ponoć pomagać kobietom "starzeć się ładnie" - cokolwiek by to nie miało znaczyć... I nie trzeba się kłuć...
Abnegacie
Dwa kieliszki wina...ale jak? Wcierać to trzeba? Czy może nakładac jako maseczkę?
O, ja w to wino wierzę, z tym, że należy je aplikować raczej otoczeniu. I wtedy "nie ma brzydkich kobiet". Ani starych oczywiście. I witam się tym postem, wprawdzie już kiedyś komentowałam, ale pod innym nickiem i niejako nieoficjalnie, więc się teraz z przyjemnością jeszcze raz przywitam :)
Oczywiście, że 2 kieliszki wina poprawiają wygląd. W tym celu należy je podać mężowi ;)
Pozdr. S-x
Prześlij komentarz