Na wstępie pragnę pionformować, że post ten przeznaczony jest tylko dla osób dorosłych.
Jesli masz ukończone 18 lat możesz czytać dalej. Jeśli nie- naciśnij krzyżyk w górnym prawym rogu i nie wracaj aż do następnego posta.
Każdy student musi nabyć pewne umiejętności praktyczne. W medycynie jest ich dośc dużo. Nie da się, tylko czytając książki, nauczyć rozróżniania rzężeń średnio- od grubobańkowch, czy wyczuwania brzegu wątroby. Jedną z takich umiejętności jest badanie ginekologiczne. Na naukę przychodzi czas na V lub VI roku, najczęściej poprzedzoną solidnymi podstawami teoretycznymi. Jak się to odbywało u mnie na uczelni?
Pierwsze zajęcia dostarczyły niezapomnianych wspomnień. Nasza grupa ćwiczeniowa liczyła osiem osób. Weszliśmy do gabinetu pani Doktor-Nauczycielki. Po krótkiej serii pytań, nasza grupa skurczyła sie do osób sześciu. Im mniej osób, tym łatwiej schować sie za parawanem, za którym stanąć poleciła Pani Doktor. Do gabinetu weszła pacjentka. Krótka rozmowa i badanie ginekologiczne. Po zakończeniu badania, Pani Doktor poprosiła pacjentkę, by ta nie schodziła jeszcze z fotela i spytała w ten deseń: "czy wyrazi Pani zgodę, żeby zbadał Panią student szóstego roku medycyny? To juz są prawie lekarze i muszą nauczyć się badania, a Pani w końcu zgłosiła się do Przychodni Uniwersyteckiej..."Pacjentka wykazała się poczuciem humoru i odpowiedziała " cóż, w będąc mojej pozycji- trudno mi odmówić". Nie spodziewała się jednak, że za chwile zobaczy sześć osób udajacych, że nie patrzą w oczywistym kierunku. Szczęśliwcem okazał się być kolega kujon, znany z recytowania książek razem z numerem strony. Po zajęciach spytany o wrażenia- "nic specjalnego- ciepło, miękko i trudno wyczuć szyjkę. No, ale zawsze musi być ten pierwszy raz w pochwie..." Nie muszę pisać jak bardzo się to za nim ciągnęło do końca studiów...
Inną umiejętnością jest badanie przez odbyt w celu oceny gruczołu krokowego. Sytuacja podobna do opisanej wyżej. Grupa studentów, pacjent w krępującej pozycji (tym razem kolankowo- łokciowa). Bada najpierw lekarz, następnie koleżanka. Przy badaniu przez koleżankę, pacjentowi oczy zrobiły się wyraźnie większe- czary czy co? Skończyła, podziękowała grzecznie. Pytana o wrażenia-" nic nie wyczułam, ale to moze dlatego, że żelu zapomniałam..."
Ja zaliczyłam mocno krępującą sytuację, przy pacjencie z częstą dolegliwością- torbielą włosową w okolicy kości ogonowej. Miałam zbadać go dokładnie. Czyli zbadać należało, poza gardłem, brzuchem i stanem miejscowym, także węzły chłonne pachwinowe. Pacjent, młody chłopak, leżał grzecznie i współpracował. Sam był studentem, więc rozumiał powagę słów "egzamin praktyczny z badania pacjenta". Powaga się skończyła, kiedy ja wsunęłam rękę w kierunku jego pachwiny, a on... no cóż zareagował, jak młody facet reaguje, kiedy dziewczyna wsuwa tam rękę... Nie wiem kto się speszył bardziej-ja czy on.
On "przepraszam, nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło..."
Jesli masz ukończone 18 lat możesz czytać dalej. Jeśli nie- naciśnij krzyżyk w górnym prawym rogu i nie wracaj aż do następnego posta.
Każdy student musi nabyć pewne umiejętności praktyczne. W medycynie jest ich dośc dużo. Nie da się, tylko czytając książki, nauczyć rozróżniania rzężeń średnio- od grubobańkowch, czy wyczuwania brzegu wątroby. Jedną z takich umiejętności jest badanie ginekologiczne. Na naukę przychodzi czas na V lub VI roku, najczęściej poprzedzoną solidnymi podstawami teoretycznymi. Jak się to odbywało u mnie na uczelni?
Pierwsze zajęcia dostarczyły niezapomnianych wspomnień. Nasza grupa ćwiczeniowa liczyła osiem osób. Weszliśmy do gabinetu pani Doktor-Nauczycielki. Po krótkiej serii pytań, nasza grupa skurczyła sie do osób sześciu. Im mniej osób, tym łatwiej schować sie za parawanem, za którym stanąć poleciła Pani Doktor. Do gabinetu weszła pacjentka. Krótka rozmowa i badanie ginekologiczne. Po zakończeniu badania, Pani Doktor poprosiła pacjentkę, by ta nie schodziła jeszcze z fotela i spytała w ten deseń: "czy wyrazi Pani zgodę, żeby zbadał Panią student szóstego roku medycyny? To juz są prawie lekarze i muszą nauczyć się badania, a Pani w końcu zgłosiła się do Przychodni Uniwersyteckiej..."Pacjentka wykazała się poczuciem humoru i odpowiedziała " cóż, w będąc mojej pozycji- trudno mi odmówić". Nie spodziewała się jednak, że za chwile zobaczy sześć osób udajacych, że nie patrzą w oczywistym kierunku. Szczęśliwcem okazał się być kolega kujon, znany z recytowania książek razem z numerem strony. Po zajęciach spytany o wrażenia- "nic specjalnego- ciepło, miękko i trudno wyczuć szyjkę. No, ale zawsze musi być ten pierwszy raz w pochwie..." Nie muszę pisać jak bardzo się to za nim ciągnęło do końca studiów...
Inną umiejętnością jest badanie przez odbyt w celu oceny gruczołu krokowego. Sytuacja podobna do opisanej wyżej. Grupa studentów, pacjent w krępującej pozycji (tym razem kolankowo- łokciowa). Bada najpierw lekarz, następnie koleżanka. Przy badaniu przez koleżankę, pacjentowi oczy zrobiły się wyraźnie większe- czary czy co? Skończyła, podziękowała grzecznie. Pytana o wrażenia-" nic nie wyczułam, ale to moze dlatego, że żelu zapomniałam..."
Ja zaliczyłam mocno krępującą sytuację, przy pacjencie z częstą dolegliwością- torbielą włosową w okolicy kości ogonowej. Miałam zbadać go dokładnie. Czyli zbadać należało, poza gardłem, brzuchem i stanem miejscowym, także węzły chłonne pachwinowe. Pacjent, młody chłopak, leżał grzecznie i współpracował. Sam był studentem, więc rozumiał powagę słów "egzamin praktyczny z badania pacjenta". Powaga się skończyła, kiedy ja wsunęłam rękę w kierunku jego pachwiny, a on... no cóż zareagował, jak młody facet reaguje, kiedy dziewczyna wsuwa tam rękę... Nie wiem kto się speszył bardziej-ja czy on.
On "przepraszam, nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło..."
9 komentarzy:
Skoro "nigdy mu się coś takiego nie zdarzyło", znaczy, że go cudownie uleczyłaś z impotencji :)
Na szóstym roku to nie lada wyczyn ;)
"....żelu zapomniałam.." ;) dobre!!
Nas z kolei pan Doktor postawił w dość krępującej sytuacji, bo nie wiedzieliśmy, że będziemy badać per rectum akurat w ten dzień. I zanim się spostrzegłam, już miałam nałożone rękawiczki, żel na palec, a palec... w odbycie pacjenta... A tego samego pana badało po kolei sześć osób... :)
No na kimś ci lekarze musza się uczyć :)
ło jezu, chyba zaczynam żałować, że wybrałam weterynarię :D
"nigdy mu się nic takiego nie zdarzyło" brzmi kusząco :D
swoja droga podziwiam za kolonie z dzieciakami, ja mimo, że pracowałam z dzieciakami w ciągu roku szkolnego, nigdy nie zgodziłabym się na taki wyjazd, choć harcerskie mimo wszystko trochę się różnią...
rodzice jakby tacy bardziej przytomni się wydają.
Hmmm - moje doswiadczenia z pierwszymi badaniami kobiety i mezczyzny troche sie roznia; wlasnie zdalam sobie sprawe ze nie zrobilam na ten temat nigdy posta. Na pewno napisze cos na ten temat w niedlugiej przyszlosci :)
ale się usmiałam czytając to!;D
Kocham ten zawód a najbardziej wkładać w odbyt młodym pacjentkom
Prześlij komentarz