czwartek, 24 marca 2011

Zapraszamy rodzić u nas....

Podobno szpitale walczą o pacjentki. Żeby u nich rodziły. Faktycznie, chyba najlepsze strony internetowe mają szpitale ginekologiczno-położnicze. Dowiedziałam się, że w jednym z nich będzie "dzień otwarty".  Z Panem Mężem wybraliśmy się na zapoznanie i ostateczną decyzję.
Jesteśmy kilka minut przed czasem. W ciasnym korytarzu mnóstwo młodych ludzi. Praktycznie same pary. Większość kobiet w zaawansowanej ciąży (tu zobaczyłam , że wielkość brzucha jest względna. Samotny wydaje się monstrualny. Otoczony innymi, nabiera normalnego ciążowego wyglądu).
Wychodzą do nas 3 miłe panie. Przedstawiają się jako położne i mówią, że chciałyby nas zachęcić do skorzystania z usług ich szpitala. Gdzie jestem? pytam sama siebie. Czy to ciągle ten sam kraj? Panie opowiadają o miłej atmosferze, bezpieczeństwie, przeżyciu...ja się rozpływam. Pan Mąż pozostaje czujny. Coś tu jest na rzeczy, poczekajmy znim pochwalimy- mówi.  Zaczyna się zwiedzanie. Izba przyjęć- ładna, wyremontowana. Trzeba mieć takie, a takie dokumenty. Następnie sala porodowa- oj, okropnie. Jak za dawnych czasów. Rzędem kilka łóżek, jedna toaleta, odpadające płytki. Na szczęście jest sala porodów rodzinnych. Nawet kilka. A tam- hotel ****. Płytki, luksfery, wanny i bajery. I tylko 300 zł zryczałtowanej opłaty za poród rodzinny. Opłata za wyżywienie i badania(?) osoby towarzyszącej. A jakbym bez osoby,ale w tym pokoju chciała? To też.
Po porodzie dziecko jest badane przez neonatologa- tu stanowisko. "Jak widzicie, w pełni wyposażone". Ja tam widzę tylko podgrzewacz i wejście od tlenu. Sprzętu innego brak. Ale może przywożą...Czepiam się, bo zboczona zawodowo jestem.
Po porodzie sale położnicze. Oddział śliczny. Wyremontowany, gustowny.  Szpital zapewnia środki higieniczne dla położnicy i noworodka.  Jak ktoś chce, to może przynieść swoje ubranka, pieluchy itp. Przymusu podobno nie ma. W ramach NFZ należy się sala 4 osobowa, bez łazienki. Na 16 pacjentek 2 toalety i 2 prysznice.  Oczywiście są też sale 1, 2, 3- osobowe z łazienkami. Od 120zł do 350zł za dobę. Mina "aniemówiłem" Pana Męża zaczyna do mnie docierać. Jeszcze tylko dowiemy się, że indywidualna opieka położnej kosztuje 800zł, a indywidualna opieka lekarza 1200zł, i możemy iśc podpisywać umowy na usługi, które wybraliśmy. Para idąca przed nami, liczy- "300zł zaporód  rodzinny, 1200 lekarz, 3 doby w 2os pokoju 750 zł. Becikowego nawet na połowę nie starczy..."

Jakie wnioski? Mnie się to chyba podoba. Za państwowe ubezpieczenie każdej kobiecie należy się zabezpieczony medycznie poród w gorszej sali, z jednym lekarzem i jedną położną na 1-5 rodzących. Należy się sala 4osobowa. Jak się chce mieć indywidualną opiekę na każde wezwanie i warunki pokoju hotelowego- trzeba płacić. Uważam, że opłaty są trochę wygórowane, ale w końcu szpitali jest kilka i można sobie wybrać. No i poród rodzinny nie powienien być płatny. Lepsza sala- rozumiem, ale obecność kogoś bliskiego przecież nie podnosi kosztów szpitala.
Znieczulenie należy sie bez dodatkowych opłat. Anestezjolog dostępny 24h. To temat na innego posta, bo wybrałam ten szpital głownie ze względu na osobę ordynatora anestezji :)
Zdecydowałam się też na indywidualną opiekę położnej. Dostałam numer prywatnej komórki, zapewnienie, że mogę dzwonić z każdym pytaniem, o każdej porze dnia i nocy. Ustaliła mi termny tych kilku ostatnich badań, rozwiała kilka wątpliwości. Nie zaperzyła się, kiedy powiedziałam co sądzę o  znieczuleniu. O to chodziło.

4 komentarze:

taria pisze...

" No i poród rodzinny nie powienien być płatny. Lepsza sala- rozumiem, ale obecność kogoś bliskiego przecież nie podnosi kosztów szpitala."

Sprowadza się do tego samego.
Widziałaś, jak wygląda wieloosobowa sala porodowa: łóżka rzędem, co najwyżej parawaniki po bokach. Wyobrażasz sobie poród rodzinny w takich warunkach? Bo ja na ten przykład źle czułabym się, gdyby znudzony cudzy mąż mógł zaglądać w moje krocze.
Poród rodzinny jest OK w pojedynczej sali, jeśli w szpitalu nie wszystkie są takie, opłata za poród rodzinny jest tak naprawdę opłatą za salę do porodu.
Jeśli szpital zrobił remont i z jednego kołchozu na 4 łóżka zrobił dwa jednoosobowe pokoiki, koszty przerzuca na pacjenta.

Młoda Lekarka pisze...

Witaj Taria
Faktycznei, masz rację. Nie chciałabym obcych osób kukających za parawanik nawet w ważnym celu jak np. poszukiwanie położnej :)

Dośka pisze...

co prawda ja rodziłam 26 lat temu - w kryzysie i miałam swietną opiekę , ale jak słowo daję gdyby była możliwość do opisanej przez ciebie - sprzedałabym ostatnią rozparowaną skarpetkę na komfort psychiczny

Marta Słomiak pisze...

Ja przede wszystkim starałam się zadbać o to, aby rodzić w normalnych warunkach u siebie w szpitalu i tak się stało. Stwierdziłam, że nie ma co popadać w paranoję. Tym bardziej, że czytałam na bieżąco kalendarz https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/29-tydzien/ który znacznie pomógł mi zrozumieć wiele spraw.