środa, 9 marca 2011

Matka może więcej....znieść


Czytam sobie Wyborczą i widzę artykuł o tym, że ustanowiono standard porodu. 


Rozmowa z Dagmarą Korbasińską, dyrektorem departamentu matki i dziecka w Ministerstwie Zdrowia

 Tu fragment, który mnie najbardziej zdenerwował:



Standard nie przewiduje znieczulenia do porodu, a pacjentkom coraz bardziej na tym zależy.

- Standard mówi o naturalnym porodzie, a leczenie bólu to już medycyna.

Ale ból istnieje i pacjentki go nie chcą. Dlaczego NFZ za to nie płaci?

- Bo za poród jest jedna stawka. Taka sama za poród naturalny, co za cesarskie cięcie. Jeśli u jakiejś pacjentki poród jest wywołany oksytocyną, to też szpital nie dostaje oddzielnej zapłaty za oksytocynę. Jeśli kobieta potrzebuje znieczulenia, lekarz ma prawo je zlecić. Wskazaniem do znieczulenia przy porodzie jest to, że kobieta nie jest w stanie współpracować. Za takie znieczulenie - objęte gwarancjami państwa - nie powinno się brać pieniędzy.

To uznaniowe kryterium, a szpitale oszczędzają. Większość kobiet sama płaci za znieczulenie.

- Nie można powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że ból jest zawsze rzeczą złą. Ból sygnalizuje, co się dzieje w trakcie porodu. Stosowanie znieczulenia nie jest obojętne ani dla dziecka, ani dla matki. Prawie nie ma literatury opisującej wpływ znieczulenia do porodu na dziecko. Dziecko urodzone ze znieczulonej matki też rodzi się znieczulone. Ma potem kłopoty ze ssaniem, ale przede wszystkim nie ma wyrzutu adrenaliny, który pomaga mu przywitać się z tym światem. Wyrzut adrenaliny powoduje, że dziecko jest przygotowane do zmiany temperatury, otoczenia, do wyjścia z bezpiecznego kokonu. No i z obserwacji wynika, że znieczulenie na tyle spowalnia akcję porodową, że często prowadzi do cesarskiego cięcia. Nie chciałabym, żeby powstało wrażenie, że kobiety mają rodzić w bólu. Natomiast są kobiety, które rodzą bez poważniejszych problemów. I jeśli z góry umawiałyby się na poród ze znieczuleniem, to w wielu wypadkach otrzymywałybyje bez istotnej potrzeby.



Ja, ze swojej strony, serdecznie życzę tej pani np. usuwania zęba bez znieczulenia, żeby ból pozwolił jej odbierać sygnały na temat tego, co się własnie dzieje...

I tak oto nadal jesteśmy 100 lat za Europą, konsekwentnie uprawiając medycynę na "światowym" poziomie





P.S.
Zgodnie z tym, czego dowiedziałam się na kursie anestezji w położnictwie znakomita więszsośc argumentów tej pani  to nieprawda. Na czerwono zaznaczyłam bzdury.

12 komentarzy:

granato pisze...

Jakoś mi tej "światowości" przydużo...
Zacofanie powinno się tępić, a nie szerzyć. Tymczasem...
Ps. Tej pani wszystko powinni bez znieczulenia robić, dla pełni doznań "co się dzieje"

Anonimowy pisze...

Kurczę felek, to byle menelowi znieczulenie dają, jak urzynają nogę, bo w sztok pijany wpadł pod tramwaj. A kobiecie rodzącej nie?!!
nika

Młoda Lekarka pisze...

Granato
to trzecia strona ogólnopolskiej gazety w 2011roku...

Nika
Standard obejmuje poród naturalny, a kobieta wszak do cierpienia przez naturę jest stworzona...

Anonimowy pisze...

Noz sie w kieszeni otwiera jak się czyta takie bzdury "naturalny porod musi boleć" bo tak było zawsze z tym ze od pewnego czasu medycyca poszła do przodu i bol jest bez sensu mnie kiedyś rowniez szyto bez znieczulenia tłumacząc sie troską o moją watrobę szkoda ze o swoje watroby tak nie dbaja
GB

Młoda Lekarka pisze...

GB
Najgorsze jest to, że w tych tłumaczeniach -niby naukowych, nie ma za wiele prawdy...

Anonimowy pisze...

Mieszkam w Kanadzie i tutaj pacjentka wybiera czy chce być znieczulona i w jaki sposób. Czy to oznacza, że kanadyjscy lekarze to ignoranci, którzy nie mają pojęcia o fachowej literaturze? Ośmielam się twierdzić, że podobna sytuacja jest w większości krajów uznawanych za cywilizowane.
MS

Młoda Lekarka pisze...

MS
Doszłaś już do właściwego wniosku i teraz nie zostaje Ci nic, tylko jak najszybciej przyjeżdżać do PL, żeby uratować swe życie... ;)

abnegat.ltd pisze...

Smutne.

Anonimowy pisze...

A ja mam tak zwane mieszane uczucia... Temat znam a autopsji, jestem mamą dwójki pociech 7 lat i 20 m-cy. W obu przypadkach poród odbył się siłami natury z towarzyszeniem prywatnie opłaconej, doświadczonej położnej. Jestem pracownikiem służby zdrowia i wiem,że taki taki pacjent to najgorszy gatunek ;-)) Chcąc uchronić siebie i innych od problemów zainwestowałam w położną.
Pierwszy poród był bardzo trudny i bolesny -dziecko miało prawie 4kilo. Jednak dzięki położnej, jej niewiarygodnym umiejętnościom, mimo wszystko poszło w miarę sprawnie i szybko. Dziecko i matka w doskonałej formie. Dwie godziny po porodzie już mnie nosiło.
Przed drugim porodem, pomna poprzedniego bólu upierałam się przy znieczuleniu i dziś z całego serca jestem wdzięczna mojemu koledze położnikowi, że skutecznie wybił mi ten pomysł z głowy. Znowu przy wsparciu położnej wszystko potoczyło się bardzo sprawnie, tym razem niestety z oksytocyną, ale znowu matka i dziecko w doskonałej formie. Po porodzie każdą kobietę ogarnia nagły przypływ siły i zwyczajna euforia. Każda chce przytulić, nakarmić i opiekować się swoim oseskiem. Po znieczuleniu do porodu trzeba swoje odleżeć...a ten najmilszy czas ucieka...
Uważam,że w do tej kwestii należy podchodzić z wyczuciem i dużą ostrożnością. Każda kobieta jest inna, ale żadna nie powinna z góry zakładać,że nie da rady.
Pozdrawiam i życzę jak najlżejszych i jak najpiękniejszych narodzin!

Młoda Lekarka pisze...

Anonimie zgadzam się z Tobą jak najbardziej. Po prostu uważam, że jeśli wprowadzają coś takiego jak standard, to znieczulenie na prośbę rodzącej powinno tam być ujęte. Po pełnej informacji kobieta powinna mieć możliwośc decyzji- chce czy nie. Często sama świadomość, że w razie czego można o nie poprosić, wystarcza. I sporo kobiet się nie decyduje.
A artykuł zbulwersował mnie dodatkowo poziomem argumentów przeciw znieczuleniu- przyczynia się niestety do pogłębiania mitów na ten temat.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Zgadzam się w 100%.
Najbardziej jednak irytuje mnie fakt, że w kwestiach dotyczących tematyki rozrodu (w szerokim pojęciu rzecz jasna)zajmują stanowisko, a co gorsza podejmują decyzje osoby (płci obojga), dla których ten temat stanowi dość odległą już przeszłość...zwłaszcza w praktyce.
To jakby dyskutować z łysym o grzebieniu :-))
Pozdrawiam serdecznie!
A tak nawiasem mówiąc, marzę o tym aby powróciły do łask izby porodowe lub tzw.domy narodzin, gdzie kobiety pod czujnym okiem położnych i w razie potrzeby lekarza położnika, mogłyby w warunkach zbliżonych do domowych rodzić bezpiecznie swoje maleństwa.
Ne od dziś wiadomo,że atmosfera w czasie porodu ma ogromne znaczenia dla jego przebiegu a niepotrzebny strach potrafi skutecznie zaburzyć naturalny rytm narodzin.

Anonimowy pisze...

Ja się zastanawiam jak wyglądałaby kwestia znieczuleń i opieki okołoporodowej gdyby rodzili mężczyźni. Oni, jak wiemy, są wyjątkowo wytrzymali na ból i znoszą go z godnością. (Patrz - ból głowy na kacu - 3 tabletki Ibuprom max w ciągu kwadransa i wycie " kiedy to zacznie działać"). Z kolei można powiedzieć " kobiety kobietom zgotowały ten los", głównie aktywistki akcji rodzenia po ludzku. Bo skoro same baby krzyczą gdzie mogą że znieczulenie to zbrodnia na dziecku, że przyspieszanie porodu to zbrodnia na dziecku, że nacinanie to zbrodnia i prawdziwie głęboko można przeżywać tylko w bólu, w naturalnym tempie - to co właściwie można zrobić?