Dziś w Trójce usłyszałam krótki reportaż o tym jak to Polacy nadużywają antybiotyków, bo lekarze je przepisują bez opamiętania. Mądre osoby z państwowych instytucji wypowiadały się jak to przed każdym podaniem antybiotyku lekarz winien zlecić badanie mikrobiologiczne, jak to nalezy odmawiać antybiotykow w przypadku infekcji wirusowej. Naprawdę mądre rady, ale z praktyką nic nie mają wspólnego.
Znów zaczęłam wspominać...
W zeszłą zimę miałam dyżur na wsi. To znaczy w wiejskiej przychodni, jako lekarz opieki całodobowej.
Do ośrodka wszedł pan z córką. Córka w wieku lat trzynastu. Wywiad: od 5 dni chora, temperatura 38 stopni, boli gardło, przyjmowała apap raz dziennie. W sobotę o godzinie 22 rodzice postanowili, że tak dalej być nie może i że chorba do poniedziałku nie doczeka. Na pytanie czy jej stan się pogorszył, usłyszałam, że nie. Ale przyszli po antybiotyk...
Jaki?-spytałam grzecznie
no bo ja wiem, pani jest lekarzem- odpowiedział tato mniej grzecznie
ach, bo myślałam, że pan też jest, skoro pan wie po co pan przychodzi...
Ale co tam, do pracy się zabrałam. Zbadałam dziewczynę porządnie, od A do Z i za nic w świecie nie znalałam nawet śladu wskazującego na bakterię. Infekcja wirusowa krzyczało całe jej ciało. Tłumaczyłam tacie długo, że antybiotyk na wirusa nie pomoże. Napisałam leki objawowe i kazałam zgłosić się, jeśli nie pomogą...Nie powiedziałam tylko kiedy... Po wysłuchaniu tyrady na temat, że on musi przeze mnie jechać do apteki do oddalonego o 5 km miasta, wreszcie zamknęłam za nimi drzwi ośrodka. Nie tłuamczyłam, że można było się zgłosić wcześniej, nie pytałam na co liczył w ośrodku poza badaniem i receptą. Wyrzuciłam sprawę z pamięci. Nia na długo jak się okazało. Dnia następnego ( moje dyżury tam trwają czasem nawet 60 godzin) w godzinach rannych do ośrodka dzwoni ta sama młoda osoba, tym razem z mamą.
Dziecko chore, tu jakaś baba była co zamiast antybiotyk dać,jakieś gówna zapisuje. A dziecku nic po nich nie jest lepiej...-mama wykrzykuje w histerii
Ta baba to ja. Zparaszam do badania- powiedziałam grzecznie.
Po kolejnym badniu w ciągu 12 godzin, nadal nie znalazłam powodu do antybiotyku. Wytłumaczyłam mamie, że antybiotyk nic nie pomoże i odesłałam do domu z dotychczasowym leczeniem.
O godzinie 18, po kolejnym badaniu dziecka poddałam się. Było mi żal tej dziewczynki, której było wyraźnie głupio za całą sytuację i chyba nie chciała być badana po raz kolejny w ciągu weekendu. Zpaisałam antybiotyk mówiąz wyraźnie, że nie ma co liczyć na szybkie efekty. Sprawę przekazałam koledze, który pracuje tam w tygodniu.Okazało się, że dziewczynka złosiła się także w poniedziałek, bo "antybiotyk nie działa i doktorka z weekendu jest głupia". Po tym jak odmówił zapisania innego i jeszcze raz odradził w ogóle jego stosowanie, dowiedział się, że "porządnie, to umieją leczyć tylko za pieniądze, darmozjady jedne"
I oczywiście mogłabym wziąć winę na siebie i pomyśleć, że po prostu źle wytłumaczyłam sprawę, ale mam wrażenie, że to chyba nie to....
Inna sprawa to badania mikrobiologiczne. Niewiele osób zdaje sobię sprawę z tego, że na wynik czeka się minimum 3 dni.
Zebralo mi się na wspomnienia lekarza wiejskiego.
Godzina 3 nad ranem, dzwoni telefon
-proszę ośrodek
-halo
-tak słucham
-halo!!! to ja dzwonię
-słucham panią
-jest tam jakiś doktór dziś?
-jestem. A co się dzieje?
-no nic
-to w jakiej sprawie pani dzwoni?
-bo mnie nogi bolą
-a od kiedy te nogi bolą?
-a pani...będzie ze 40 lat...
5 komentarzy:
Echhh, z tymi nogami to przebój O_o
nika
...i nie pomoże nic, bracie mój...
Podziwiam zapal szczery ;)
Kiedyś, pani doktor przepisała mi baaardzo dużo antybiotyków...na skórę, i bardzo długo byłam bardziej niż nieodporna. Także, z tymi antybotami - to ja wolę ostrożnie.
Generalnie, nie masz się kim przejmować, głupota ludzka nie boli, ale jak widać konsekwencje już tak.
I to bardzo.
Pozdrawiam ciepło
- e.
Z tymi nogami to przebój jakby tak nie do końca, bo jak na dyżurze ma się całą listę takich przebojów, to kolejnemu ma się ochotę zwyobracać trąbę. Ale jak się zrobiło darmową (dla bomisiów) opiekę zdrowotną to się ma. znaczy my mamy, nie ci, co zrobili...
Nogi są ważną częścią ciałą, ale dzięki temu, że bolały, to pacjentka dzwoniła zamiast przychodzić :)
Prześlij komentarz