Gdyby istniała gra- ile wad wrodzonych jest w stanie wymyślić kobieta w ciązy, która ostatnie kilka lat życia spędzila pracując w szpitalu dziecięcym? Wygrałabym.W cuglach.
Wczorajsze USG- po godzinie werdykt- wszystko jak najbardziej ok.
Na wszelki wypadek dziś zrobiłam test podwójny...
Żeby dopełnić obrazu mojej paranoi- w rodzinie bez wad, ja i Pan Mąż zdrowi jak ryby.
Cieszę się, że chwilowo nie chodzę do pracy. Poszłam raz- czekając w dyżurce posłuchałam historii noworodka bez mózgu. Poszlam drugi- na korytarzu spotkałam troje dzieci z rozszczepem podniebienia. Poszłam trzeci raz- zaczepiła mnie mama mojego "stałego" pacjenta z wodogłowiem opornym na wysiłki neurochirurgów...
Tak...Dobrze być w domu i złapać właściwą perspektywę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz