czwartek, 15 marca 2012

straciłam jakiś rok życia

Trzy dni temu znieczulałam cięzkie dziecko. Tomek ma 7 lat i bardzo zaawansowaną postać mózgowgo porażenia dziecięcego. Waży jakieś 12kg i to z pełnym pampersem. Zniekształcony nie do opisania, do tego padaczka lekooporna, co oznacza, że jego małe powykręcane ciałko kilkanaście razy na dobę pręży się w napadzie drgawek. Podczas rehabilitacji złamano mu udo. Sprawa dość powszechna- Tomek ma osteoporozę.
Ortopedzi postanowi udo naprawić metodą tradycyjną- otwarice i zagwoździowanie prętem Rusha. No, a ja miałam go do tego znieczulić. Tu w grę wchodziło tylko ogólne. Intubacja była trudna. Nieanatomiczne ułożenie głowy, brak pełnego rozwarcia ust- udało mi się za trzecią próbą. Dziecko uśpione, drogi oddechowe zabezpieczone. W uesgie świetnie widać nerw udowy, więc zablokowałam (wydawało się, że trzymał, w sprawie ewentualnych wątpliwości natury profesjonalnej- cięcie było nisko na udzie).Sonda do żołądka ciach prach, cewnik do pęcherza i można zaczynać. Ortopedzi uwinęli się bardzo sprawnie i oto obwieszczają, że zbliżają się do końca. Jeszcze 3 szwy i koniec. Więc ja zabieram sie za budzenie. Zakręcam smrodogazy, podaję leki odwracające zwiotczenie. Odklejam plastry i widzę, że brakuje dwóch zębów. Mleczaki- trzymały się  siłą woli, bo niczym innym. No, ale skoro nie m ich w dziąśle, to musza gdzieś być...Zapuszczam gaz i szukam. Znajduję jeden i szukam dalej. Cała jama ustna  przeszukana, pomimo niesprzyjających warunków. Nie ma. Po chwili wahania- budzimy. Kiedyś w końcu trzeba. Po wyjęciu rury Tomek oddycha słabo ( nie, żebym spodziewała się czegoś innego). Wieziemy go na oddział pooperacyjny, gdzie zostaje do rana następnego dnia.Tam jego stan stopniowo się poprawia. Oddycha ładnie (jak na niego). Na  wszelki wypadek zleciłam mu prześwietlenie klatki piersiowej.
Dziś rano zadzwonił do mnie ortopeda i mówi, że z tym zdjęciem to coś nie tak...Pacjent kliniczne ok. Na tyle, że chcą go do domu wypisać jutro.No ale może bym sobie na zdjęcie popatrzyła. No to patrzę, a tam...ZĄB! Albo coś, co cieniuje jak ząb. I to dokładnie w miejscu gdzie rozdziela się tchawica. Moje życie zawodowe przesuwa mi się przed oczami. Wgłowie pulsuje jedna myśl: jak to się mogło stać???
Na szczęście starszy kolega radzi mi: najpierw poproś mądrego radiologa o opinię, bo zdjecie jest bardzo kiepskiej jakości. Niestety najlepszy radiolog, jakiego znam "nie wyklucza", że to może być ząb. Tym bardziej, że to prawe płuco mniej echogeniczne od lewego jest...Nic, to robimy tomografię. Biegnę obejrzeć pacjenta. Hm..żadnych cech kłopotów z oddychaniem. Szmer pęcherzykowy symetryczny. Mama zeznaje, że jak na niego, to jest w doskonałej formie. No i myślę sobie, że gdyby taki brudny ząb wpadł do oskrzela, to po trzech dniach byłoby hulające zapalenie płuc. A tu nic.
W trakcie tomografii, moje napięcie udziela się technikom i lekarzowi. Wszyscy czekamy na skany, niczym aktorzy na wyniki głosowania oskarowego.
Skany są! Tchawica czysta...oskrzela też...A ząb? Zęba brak! Nie ma go w drzewie oskrzelowym, nie ma w żołądku.
Obraz kliniczny i tomografia wykluczają obecność zęba w drogach oddechowych i z tą wersją skończyłam dziś pracę. Choć przez chwilę było gorąco. Byłby to pierwszy taki przypadek w naszym szpitalu...

25 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Oesu o_O A możne można zrobić zapis, żeby takie mleczaki prewencyjnie wyrywać?
nika

Młoda Lekarka pisze...

nika
tu trochę ja zawaliłam. Mogłam mu je powyjmować, albo jakoś zabezpieczyć. Ale się tak przejęłam trudną intubacją, że o tym nie pomyślałam...

Anonimowy pisze...

No ale wszystko dobrze się skończyło, uff, uff :-)
nika

M. pisze...

Czyli ząb teoretycznie może się tam gdzieś między tchawicą a rurką intubacyjną zmieścić?

Młoda Lekarka pisze...

Michaś
Możliwe opcje to,1-można przepchać zęba z jamy ustnej do tchawicy- tu mało prawdopodobne, bo przecież intubuje się pod kontrolą wzroku, 2-po ekstubacjiząb mógł wpaść do dróg oddechowych- zachłyśnięcie.

Alex pisze...

Faktycznie, nie dość że dzieciak przez los pokrzywdzony plus złamanie podczas rehabilitacji to ten zagubiony ząb przepełnił by chyba czarę goryczy...

Miło, że wróciłaś Młoda Lekarko :)nie mogłam doczekać się kolejnego wpisu:)

M. pisze...

A ząb wcięło przed rozintubowaniem. Współczuję, w jakim stopniu coś takiego można przewidzieć :|

abnegat.ltd pisze...

Razem 11. Tyle lat zyja przecietnie kobiety - anestezjolodzy.

Widzialem kiedys gwozdzik w lewym glownym - nietypowo, ale jednak jest jak byk. Bronchoskopia - nic. Kontrolne rtg - nic. Pierwsze zdjecie bylo w podkoszulku (???) bo bylo zimno.

Nie wroce do "wielkiej" medycyny, chyba ze mi bedzie grozic umarcie z glodu.

abnegat.ltd pisze...

Ghrrr... Tyle lat KROCEJ przecietnie....

M. pisze...

@Abnegat
Czasami myślę, że fajnie byłoby zająć się "poważną" medycyną, potem wracam do domu, czytam gazetę i chcę być radiologiem ;]

cre(w)master pisze...

Ani mi w głowie równać się z doktorami, ale mogę napisać, że wiem co czułaś.
Ostatnio porąbały mi się fiolki i podałem pięciokrotność zalecanej dawki. Taki jest efekt trzech dni na wysokich obrotach :(
Też mi "zawód" mignął przed oczami. Dwie kolejne doby gryzłem narożnik ze strachu.
Na szczęście pacjentowi kompletnie nic się nie stało.

Anonimowy pisze...

Młoda Lekarko, świetnie się czyta Twój blog !
mam pytanie- czy anestezjologia dziecięca jest odrębną specjalizacją, czy robisz teraz po prostu anestezjologie, tyle , że w szpitalu dziecięcym?
pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

Biedny Jaś dobrze ze wszystko się tak skończyło;) chcialam sie zapytac ile lat pracujesz juz jak pelnoprawny aneztezjolog?

Sylwia pisze...

O rany... Jak Cię długo nie było... Cieszę się,że wróciłaś...

Trudna ta Twoja praca... Tak wiele, i tak niewiele,od Ciebie zależy!

Podziwiam i czytam :)

xrajka pisze...

O Boże...

Młoda Lekarka pisze...

Abi
Dobrze, że sprostowałeś, bo już się wystraszyłam, że niewiele mi zostało...
Myślę,że "wielka" medycyna traci więcej niż Ty

Crew
Na szczęście pacjent "nie wiedział" o Twojej pomyłce i na nią nie zareagował :)

Anonimie I
Nie ma odrębnej anestezji dziecięcej. Ja robię "zwykłą" tylko pracuję w szpitalu dziecięcym.

Anonimie II
Jako pełnoprawny to jeszcze wcale...Po roku pracy zaczęłam dyżurować na bloku. Czyli chyba mi zaufali...W tej chwili w pracy zawsze mam opiekuna- specjalistę, który służy radą lub pomocą jak trza.

Sylwia
Na szczęscie przez większośc czasu jest fajnie i nudno.

abnegat.ltd pisze...

Michas, mysle sobie, ze odrobilem powinnosci w mojej wiejskiej placowce (500 lozek, 120 tys rejon) a teraz mam "lagosne wejscie w emeryture" ;)))
Takie przypadki jak ML to die odsylalo na klinike do... ML ;) A reszte sie gazowalo. Nawet jeden kardiochirurgiczny zrobilem - noz trzeba bylo wyjac z serca. Na szczescie facet wdziubal z uczuciem i srodsierdzie uszkodzil ale nie na wylot. Wypadki, porody, urazowka, dzieci - normalny szpital. Plus intensywna. Brr...

ML - nie ma ludzi niezastapionych ;) A juz na pewno nie mnie... Jak czytam Twoje horrory to sie czuje jak babci w bamboszach ogladajaca zdobycie bieguna na Discovery xD

M. pisze...

I nigdy nie myślałeś, że lepiej było siedzieć w ciepłej przychodni i kończyć o 15? Albo oglądać zdjęcia? Szczególnie w pewnym wieku? ;)

Ewa pisze...

Młoda Lekarko, nie Tobie pierwszej i niestety nie ostatniej takie powikłanie :))) Kiedyś mój znajomy podczas intubacji usunął 50% uzębienia.... No fakt, pacjent miał tylko 2 zęby ;)))

Anonimowy pisze...

O matko!!! ale sie najadlas strachu....moze dlatego ja poszlam na dentystyke. I tu jeszcze zab. teraz to bytuje za oceanem i anestezjolodzy to uzebienie tutaj sprawdzaja bardzo. Oj bardzo. Dobrze, ze sie wszystko dobrze skonczylo....:)

Anonimowy pisze...

witam,
ponieważ nie znalazłam innej formy kontaktu (email czy cokolwiek) na Pani blogu to napiszę w skrócie tutaj. Jestem studentką Akademii Sztuk Pięknych, jestem w trakcie realizacji pewnego projektu w ramach pracowni Wideo, i bardzo chciałabym przeprowadzić z Panią krótki wywiad. Poszukuję lekarza, a czytając Pani bloga sądzę, ze byłaby Pani odpowiednia osobą. Jeżeli chce Pani poznać więcej szczegółów to proszę o kontakt pod adresem e-mail: karojan@op.pl.
pozdrawiam
Matylda

Anonimowy pisze...

swietny blog ,do zaczytania jeden krok
pozdro od studenta med 6 rok :P
tez mysle o anestezji

Anonimowy pisze...

Ja tez podczytuję i tez mysle o anestezjologii :) Szczerze to wybralabym radiologie (choc na liscie Top10 jest u mnie na 3 pozycji za anestezjologia i larungologia), ale mąż-radiolog sie nie chce zgodzic. Pojde wiec za glosem serca, nie rozumu i pojde na jedna z deoch pierwszych ;) Poki co mam 6ms do konca stazu.
A blog super- czytam od dawna i podziwiam skrycie :D

Anonimowy pisze...

a ja mam jedno pytanie.. co się stało z tym zębem, bo skoro nie było go w tchawicy, to gdzie????

Młoda Lekarka pisze...

Anonimowy
Ząb najprawdopodobniej "polecciał" do przełyku,gdzie krzywdy nie zrobi :)