Od kiedy Nowy wtrącił się w nasze życi,e sprawy przyziemne, takie jak wyjście z domu, stały się o wiele trudniejsze. Logistyka, czyli poranne przewinięcie, nakarmienie, ubranie w kombinezon i zawiezienie do Dziadków- zajmuje mnóstwo czasu (oczywiście prawie codziennie zdarza się, że on w kombinezonie, ja w butach, a tu dociera do mnie jedyny w swoim rodzaju aromat...). Przez te perypetie prawie codziennie spóźniam się do pracy. Dziś też wpadłam na odprawę w ostatniej chwili i usłyszałam, że mam biec na blok, bo mam ogromny rozpis. No i faktycznie. Najpierw artroskopia, a potem...kręgosłup. Czyli młodziencza idiopatyczna skoliza do korekcji. Sam kręgosłup trwa minimum 6 godzin, więc co tam robiła jeszcze ta artoskpia? Nic to, pacjent 17 letni, z gatunku tych, co to ich boli istnienie. I zęby. I kolana. Na ból kolana mieli pomóc ortopedzi, a ja wcześniej musiałam się zmierzyć z bólem istnienia. Załatwiłam go odpowiednimi lekami i zamierzyłam się do wkładania elemeja, czyli maski krtaniowej. Tu pożałaowałam mojego planu znieczulenia. Ten chłopak chyba nigdy nie mył zębów! Nie mył też włosów. Ani reszty ciała też nie mył. O czym się boleśnie przekonałam zakładając ( oczywiście pod kontrolą usgie) blok udowy (czyli w pachwinie).
Kolejna pacjentka, lat 14, też nie przyjaźni się z mydłem. Do zabiegu przyszła po prostu brudna. Myjąc szyję do wejścia centralnego udało mi się zmyć coś, co wyglądało jak znamię skórne.
No i do konkluzji- strasznie często na bloku operacyjnym pojawiają się brudne dzieci. I młodzież. I to wcale nie z zapadłych wiosek bez kanalizacji.
Dla odświeżenia wspomnień:
Kolejna pacjentka, lat 14, też nie przyjaźni się z mydłem. Do zabiegu przyszła po prostu brudna. Myjąc szyję do wejścia centralnego udało mi się zmyć coś, co wyglądało jak znamię skórne.
No i do konkluzji- strasznie często na bloku operacyjnym pojawiają się brudne dzieci. I młodzież. I to wcale nie z zapadłych wiosek bez kanalizacji.
Dla odświeżenia wspomnień:
20 komentarzy:
Szokujące. Co prawda sądzę, że jakbym wzięła się za doszorowanie Starszej to coś bym domyła ;) ale mimo wszystko jestem przekonana, że ośmiolatek już da sobie radę w tym zakresie. Ale nastolatki?
Zawsze współczułam w tym zakresie lekarzom, zwłaszcza ginekologom, o których doświadczeniach słyszałam nieraz. Okropność.
A to przestane wieszać psy na moich, ze okupują łazienkę całymi dniami i jedzą w niej mydło, bo jak inaczej wytłumaczyć jego namiętne znikanie w tempie mocno przyspieszonym.
zawsze powtarzam, ze nie moglabym byc lekarzem. Nie ze studia ciezkie, nie ze krew, ale ci brudni pacjenci... :/
A, że tak głupio zapytam: rodzice tych dzieci to gdzie się zaszyli? :/
jestem lekarzem stomatologiem. niestety codziennie przyjmuję co najmniej kilku pacjentów (odstawieni w najki albo inne riboki tudzież paniusie z taaaaakimi tipsami) którzy odorem z tzw jamy ustnej mogliby zabijać. a tu trzeba ubytek opracować - co trwa niestety. Myślę, że zawodom medycznym powinni dorzucać dodatek za szkodliwe warunki pracy ;). pozdrawiam
Nie jestem lekarzem, ale właśnie ostatnio czytałam na ten temat artykuł. Ekhem no szok normalnie:/ Ja już nie wiem, czy to jest wina tych dzieci, czy rodziców. Mnie jako małą dziewczynkę mam nauczyła, że myć się trzeba ZAWSZE, a przed wizytą u lekarza szczególnie dokładnie. Tych dzieci chyba nikt w domu po prostu nie nauczył i nic dziwnego jak sami rodzice brudni do lekarza przychodzą:/Swoją drogą ciekawe czy w innych krajach też jest ten problem?
Jak już pisałam, pracuję w szpitalu i jestem tam nauczycielką. I zdecydowanie (niestety) zgadzam się z tym postem. Ogrom brudasów przerasta moje zdziwienie. Czy rodzice ( bo dzieci już nie ma co obciążać) mają jakąkolwiek świadomość, że ich dziecko codziennie spotyka się z innymi ludźmi i 'jakoś' trzeba wyglądać i pachnieć. Nie wiem skąd się bierze taki stan rzeczy. Ale przerażające to jest.
A ja psy na swoim szesnastolatku wieszam, że jak stanie pod prysznicem, to spuszcza całą termę - 100 l gorącej. Z dwojga złego -wolę płacić rachunki za prąd i wodę ;)
Nie tylko nastolatki nie lubią mydła. Mój mąż był ostatnio na operacji, siedmiu chłopa na sali , wszyscy na chodzie, a tylko on się kąpał. Nie dość tego pacjent z łóżka obok zmienił skarpetki po trzech dniach i to za namową żony i matki...o zgrozo...Nie wspominając o tym , że otwarte okno nie wchodziło w grę, wszkże styczeń mamy i chłopakom zimno.
ML, na pocieszenie (?) powiem tylko, ze to nie jest polska specjalnosc.
Nie zazdroszcze :) Ale tez i jest druga strona medalu. Drzewiej czesto wizytowalam stoly operacyjne. Jako pacjentka.
I bardzo, ale to bardzo zle znosilam swoj odor po operacjach, wiec pozszywana czy nie, wloklam sie pod prysznic. Az tu niespodzianka - piguly poszly na mnie na skarge do mego lekarza prowadzacego i tak oto rzekly: Panie Doktorze, ta pacjentka jest nienormalna! Ona dwa razy dziennie bierze prysznic!
Wszystko mi opadlo, szczegolnie, ze wczesniej narzekaly na pacjentow, ktorzy po operacji i w tydzien nie potrafili sie doczolgac, by se to i owo umyc.
:)
Pozdrawiam, i sie witam, jako ze to moj pierwszy komentarz :)
Ludzie czasem się myją, ale bardzo mało takich ludzi, którzy się myć potrafią bo nikt ich tego nie nauczył.
Ciężkie do pojęcia, ale niestety realne... Tak to jest, gdy rodzice nie mają czasu dla dzieci i nie wpoją im podstawowych zasad higieny... To smutne :( Na tym cierpią i inni, i dzieci, ale tak samo jest z dorosłymi, gdzie zdawałoby się, że są bardziej rozumni i powinni pamiętać o codziennej pielęgnacji, no ale cóż...
Pozdrawiam, będę tu częściej zaglądać, jeśli się nie pogniewasz? :)
Serdecznie współczuję :/ Miałam taką koleżankę na studiach, kilka chwil z nią mieszkałam. Rano prysznic w perfumach i przepraszam za drastyczny szczegół - zużyte podpaski pod łóżkiem :/ To musi być traumatyczne przeżycie musieć dotykać kogoś takiego. Uważam, że za to powinien być specjalny dodatek ;)
Zużyte podpaski pod łóżkiem? -trudno to sobie nawet wyobrazić, że kobieta może tak postępować.
Witaj, na moim blogu pokazuje mi się Twój nowy wpis - ale jak wchodzę, ten wciąż jest ten stary:(
Chciałabym Cię czytać:)
Pozdrawiam!
Witam wszystkich nowych komentatorów. Bardzo mi miło, że jesteście i czytacie.
To chyba nie tylko dziecięca przypadłość. Brak higieny, nie skolioza...
;)
Szok. Współczuję. Ja tylko robię zdjęcia, więc muszę się pochylić, wstrzymać oddech i uciekać, ale współczuję wszystkim, którzy muszą manewrować przy pacjentach: wykonywać zabiegi, operować, myć, odwszawiać...
Prześlij komentarz