czwartek, 23 czerwca 2011

Nic się nie dzieje

Dlaczego nie ma nowych postów?
No właśnie, dlaczego?
Wyjaśnienie jest proste i nudne. Mianowicie nic się u mnie nie dzieje. A nawet jak się dzieje, to nie mam czasu ani siły pisać. Jeśli tylko mam wolną chwilę, to padam do spania.
Właściwie, to jest jak na dłuuuuuugaśnym dyżurze. Albo jestem zajęta tak, że nie wiem kiedy pouciekały mi godziny, albo czekam aż Nowy Człowiek zapewni mi zajęcie. Nigdy nie wiem, czy mam godzinę wolnego, czy tylko 5 minut. Najbezpieczniej jest położyć się spać, bo nie warto zabierać się za nic innego. Muszę  w tym miejsccu przyznać, ze Nowy ma ogromny talent do wyczuwania jedzenia....mojego. Czyli zawsze w chwili kiedy stawiam przed sobą talerz, on "teraz, natychmiast, w tym momencie" potrzebuje żeby go wziąć na ręce. Od dwóch miesięcy nie zjadłam niczego ciepłego...

Mam nadzieję, że teraz zacznie się coś dziać, bo udało nam się kupić auto. Do auta mieści się wózek i nosidełko. W aucie mogę wozić Nowego na przednim siedzeniu, bo można zdezaktywować poduszkę powietrzną. Auto ma też wiele przycisków, guzików, funkcji, które mnie przerażają. Pan Mąż codziennie donosi mi o czymś nowym. A ja, kiedy prowadzę, to staram się nie patrzeć na nic, poza drogą. Bo jak tylko zauważę dźwigienkę, pstryczek czy guziczek, to mam ochotę pociągnąc, przełączyć, nacisnąć i zobaczyć co się stanie...Ot taka dziecięca ciekawośc świata. Gorzej, bo jak już tyknę cholerstwo, to albo dzieje się coś strasznego jak składanie lusterek, albo.... nie dzieje się nic. Wtedy ja się denerwuję. No, bo czemu guziczek naciśnięty i nic się nie dzieje? To może on zepsuty? A może trzeba dłużej nacisnąć??? W tym wszystkim droga staje się mniej ważna, a ja staję się klasyczną "babą w berecie" za kierownicą. Jutro będę jechała E7, więc kto ma tamtędy po drodze, niech lepiej zmieni plany...

P.S. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć, co u mnie, to polecam tu.

8 komentarzy:

doktor-bez-stetoskopu pisze...

Mam wrażenie, że zamiłowanie do przycisków jest zawodowe- anestezjologa muszą przecież "pociągać" guziczki, przyciski, kabelki, pokrętła... :)
ucałuj Nowego Człowieka, na pewno masz ręce pełne roboty, bo nie uwierzę, że "nic się nie dzieje".
A tak na marginesie- kabaret bombowy :D

Młoda Lekarka pisze...

D-b-s
No nie dzieje się nic wartego pisania.Bo mam pisać o tym, że było jedzenie, kupa, przewijanie, ulewanie, przebieranie, znów jedzenie, kupa,przewijanie,ulewanie, przebieranie, znów jedzenie, kupa, przewijanie,ulewanie,przebieranie, znów jedzenie, kupa,przewijanie,ulewanie, przebieranie, znów jedzenie, kupa, przewijanie,ulewanie,przebieranie, znów jedzenie, kupa,przewijanie....

doktor-bez-stetoskopu pisze...

Właśnie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo :D w końcu z tych kup wyrośnie i będzie zmieniał pozycje z prędkością światła... Wiem to z doświadczenia koleżanki, która odwróci się na moment, a jej dwuletni syn już jest w zupełnie innym miejscu. Jakby miał przycisk teleportacji.

Monika pisze...

Bardzo celny opis. I życia z Młodym człowiekiem. I samochodu z nadmierną liczbą guziczków
(mam wrażenie, że jeszcze dużo literek teraz samochody mają abs, wrc czy inne takie cuda). :)

Sydonia pisze...

:))))
ja też tak mam z tymi guziczkami;)))

Młoda Lekarka pisze...

Monika
Sydonia

Przecież musi być jakieś wyjaśnienie ceny auta. Sam silnik i karoseria musiałyby byc o połowe tańsze. Poza tym, wtedy większośc kierowców potrafiłaby takie auto naprawić (jak to kiedyś z maluchami i polonezami bywało). A tak:
-świeci mi kontrolka od układu ABSESP
-ooooo, to trzeba pzryjechać do autoryzowaej stacji o "pod komputer podłączyć"...

madkasia pisze...

hmm - nowy samochód. Skąd ja to znam.
Ja mam swój od ponad miesiąca i jeszcze nie skończyłam czytać instrukcji i nie nacisnęłam wszystkich guziczków. Niech tam sobie będą - dla mnie najważniejsze jest to że jedzie ;)

abnegat.ltd pisze...

ZEZRYJ GO POKI CZAS!!!
Wiem co mowie - moj ma 20 lat i przy jego zdolnosciach do indukowania mi ekstr komorowych zastanawiam sie, czemu mi nikt tego nie doradzil!!!
Ponoc najslodsze sa w wieku 3 lat...

;)))