sobota, 11 czerwca 2011

Eko Mama

Kilka skojarzen z tytułem posta:
pieluchy wielorazowe
pranie w orzechach
kąpanie dziecka w mleku matki
karmienie piersią do 20 roku życia (dziecka)
noszenie w chuście
brak zgody na szczepienie
niepodawanie jedzenia ze słoiczka
uprawianie marchewki itp.  we własnym ogródku (nawet jeśli tuż obok jest autostrada)
i wiele innych...

Ja nie jestem eko. Nie jestem nawet blisko eko. Używam pieluch jednorazowych. Piorę w płatkach mydlanych. Szczepię. Kiedyś kupię i podam jedzenie ze słoiczka. Dlaczego? Bo jestem leniwa i tyle.

W tym obrazku Nie Eko Mamy pojawiła się rysa. Niedawno koleżanka zaprezentowała mi jak używa się chusty. Rozważyłam wszystkie za i przeciw.
Za:
-Nowy Człowiek uwielbia być noszony i takie jego prawo, w końcu jest niemowlakiem
-tu gdzie mieszkam,  nie ma chodnika i wyprawa z wózkiem do sklepu oddalonego o kilometr przerasta moje umiejętności akrobatyczne
-ciągle nie mam rodzinnego auta i jak gdzieś jadę z Nowym, to jestem zmuszona dźwigać nosidełko
Przeciw:
-hmm...chyba nie ma

Tym sposobem w dniu dzisiejszym wydałam nieadekwatną sumę pieniędzy na pięć metrów bawełny. I to pierwszy post od dawna, bo Nowy jest przytulony, tak jak lubi,  i powolutku usypia, a ja wreszcie mam wolne ręce...

P.S. Kiedy zacznę kolekcjonawać chusty, nazywac moje dziecko "chuściochem", albo kupię orzechy piorące, to będzie znaczyło, że mi naprawdę odbiło od tego siedzenia w domu....


7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Droga ML :)

Tylko nie dawaj tatusiowi chusty... Skończy się jak u nas - mama sobie nie ponosiła. Głównym nosicielem młodego zostałem ja i wara innym było od tego.
A na poważnie - młody bardzo lubił chustę - wylądował w niej już po 1 miesiącu, i tak do roku mniej więcej dawał się nosić. Teraz zrobił się z niego pan siam.
Podsumowując ten chaotyczny komentarz: Jest jeden negatyw noszenia w chuście... UZALEŻNIA.
edi

Młoda Lekarka pisze...

edi
Wszystko wskazuje na to, że Nowy też lubi. Pan Mąż na razie nie dał się obwiązać, ale wszystko przed nami.

Anonimowy pisze...

Do 5. miesiąca życia Lwa wózka użyłam może ze 4 - 5 razy. Bariery były rózne, na początku 2 kondygnacje schodów 'holenderskich' (czyli kręcona drabina), a potem to już długa historia. W chuście najbardziej lubię dwie dodatkowe ręce, i nie ma to nic wspólnego z byciem mniej czy bardziej eko. Przesiedlismy się na wózek po osiagnięciu przez dziecia 7,5 kg i chęci wyłażenia z chusty, żeby sobie pooglądać (nigdy nie jeżdził w spacerówce przodem do mnie). Przesiedlismy się od razu do parasolki z rozpłaszczonym oparciem, potem stopniowo je podnosiliśmy. Teraz jako rasowy mieszczuch jeżdżę piankowym trzykołowcem, a rozważam przesiadkę na rower ze skrzynią ('bakfiets').

Sarah

doktor-bez-stetoskopu pisze...

Chusty super wyglądają i na pewno są wygodne i dla dziecka, i dla matki (wspomniane już dwie wolne ręce- ogromny atut). Sama nie mam jeszcze dzieci, ale zamierzam je nosić w chuście, co również nie ma nic wspólnego z ekologią :D bo karmić "dziecka" do 20 roku życia (!!!!) nie zamierzam. Ktoś tak naprawdę robi?

madkasia pisze...

Ja z doświadczenie jeszcze nie wiem, ale z obserwacji i z rozmow z innymi chuciarzami wiem ze to super wynalazek. Niedawno zajrzalam na Twojego bloga po raz pierwszy, ale jako że mi się podoba, to tym bardziej cieszę się z tej chusty i Twoich wolnych rąk :)

Shigella pisze...

Ja w obronie orzechow - do ciemnych rzeczy nadaja sie niezle, sa ekonomiczne, w twardej wodzie nie osadzaja sie jak mydlo a przede wszystkim i nade wszystko nie uczulaja mnie.
Poki moglam, pralam w Jelpie, ale w pewnym momencie niestety mimo dodatkowego plukania zaczal wywolywac swedzaca wysypke w miejscach, w ktorych damie drapac sie nie przystoi.

PS. Znam kilka przypadkow, w ktorych chuste traktowano tylko jako transporter do dziecka, wiec da sie zachowac zdrowy rozsadek ;)

Angelika pisze...

Ja akurat uważam, że szczepienia są ważne i mimo wszystko nie powinniśmy z nich rezygnować. Dla mnie zawsze najważniejsze jest zdrowie mojego dziecka. Wolę być mniej eko i mieć większą pewność, że nie stracę mojego Maleństwa.