sobota, 3 grudnia 2011

Dzień wolny

Dziś o 7 rano próbowalam złapać resztki snu pomiędzy kolejnymi wyrazami miłości, serwowanymi mi przez Nowego.
Palec w oko, zęby w nos, wyrwane włosy, uszczypnięcie w policzek- Kocham Cię Mamo!-na swój sposób pokazuje mój syn.
A w mojej głowie wyświetlają się po kolei:
zmienić pościel
uprać pościel
zdjąć pranie z suszarki
poprasować
powiesić firanki
pojechać z Nowym do marketu na zakupy
ugotować obiad
zadzwonić do przyjaciółki 
przygotować ubrania dla Nowego na jutrzejszą sesję foto (tak tak,uważam, że jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie i chcę mieć na to dowód)
przejrzeć ubrania Nowego i poodkładać te za małe
wreszcie zacząć robić prezentację na spotkanie naukowe w środę
w każdej chwili być gotowa na spotkanie z księgową (powiedziałam, że dziś mam wolne, więc się dostosuję)
Do tego wszystkiego pobawić się  z Nowym ( tak mało się widzimy ostatnio), wyjśc z nim na spacer (market się chyba nie liczy...), karmić go, przewijać i po prostu być mamą...

"To był dobry pomysł, żeby zaprosic tą panią do sprzątania. Pierwszy od kilku tygodni wolny dzień..." Pomyślałam sobie wczoraj wieczorem.

3 komentarze:

erjota pisze...

co te dzieci robią z człowiekiem :)

Sylwia pisze...

nie ma to jak odpocząć sobie po ciężkim i pracowitym tygodniu... ;)

Gosia pisze...

taaak! Pani do sprzątania daje chwile wolności i czas dla dzieci ;) Polecam