sobota, 2 kwietnia 2011

z życia pacjenta 2

Trochę brakuje mi harmonogramu dnia szpitalnego. Wszystko takie poukładane:

6.00- pomiar ciśnienia, temperatury, akcji serca płodu i zabójcze pytanie:
 -stolec był?
aż się na usta ciśnie:
- jakiś się tu kręcił, ale o nazwisko nie pytałam...

7.00 Tabletka
8.00 Śniadanie
8.15 WIZYTA
11.00 Zmiana kroplówki
12.00 Obiad
15.00 Podwieczorek i tabletka
17.00 Kolacja
22.00 Pomiar ciśnienia
23.00 Tabletka i zmiana kroplówki

 Muszę przyznać, że biorąc pod uwagę, że pieniądze przeznaczane na wyżywienie pacjenta są znacznie niższe niż te, przeznaczone na więźnia, to szpital ten spisał się świetnie. Podobno mają własną kuchnię i panie stają na wysokości zadania. Jedzenie smaczne i, w razie potrzeby, możliwa dokładka. Tylko te pory: 8.00, 12.00, 15.00 i kolacja o 17stej...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam serdecznie przyszłą Mamusię!
Gratuluję wyboru szpitala i położnej- wbrew pozorom ta szalenie ważna decyzja.
Miałam to niezwykłe szczęście zostania mamą już dwa razy i w obu przypadkach tak samo mocno zdumiewał mnie tzw. szpitalny dryl... Czy faktycznie na oddziałach położniczych jest to aż tak konieczne? Prawie do łez (ze śmiechu) doprowadziła mnie położna ze szpitala nr 1, która chwilę po moim powrocie z bloku porodowego WKROCZYŁA do sali celem poinformowanie mnie i współlokatorki o REGULAMINIE OBOWIĄZUJĄCYM na tymże oddziale. Wygląd i ton - absolutnie nie dopuszczał żadnej dyskusji ani tym bardziej sprzeciwu. Pardon- obcesowa cipa. Całe szczęście - tylko dwie doby pobytu swoją drogą w bardzo ładnej sali i komfortowych warunkach, ale to jednak ludzie tworzą atmosferę. Za drugim razem inny szpital- tym razem czadowe położne i idiotyczny regulamin wypunktowany na drzwiach każdej z sal położnic ;-)) Czy ktoś mi odpowie zatem : po jaką cholerę życie "towarzyskie" na oddziałach położniczych (zdrowi ludzie only) zaczyna się cudowną pobudką o 6 rano?? Ja naprawdę chciałabym wietrzyć w to,że nie chodzi tylko o to,że zmiana położnych następuje o 7...
Pozdrawiam serdecznie :-)

Młoda Lekarka pisze...

Witaj Anonimowa
Zeby chorować trzeba mieć zdrowie, jak mawiała moja Babcia.
Swoją drogą czy świeżo urodzony mały człowiek też został zapoznany z regulaminem? ;)

Anonimowy pisze...

Trzymam kciuki
GB

Grzegorz Nowak pisze...

Życzę wytrwałości w tym pięknym stanie i jak najmniej wizyt (najlepiej 0) w szpitalu. Co do godzin posiłków, to też mnie to zawsze osłabiało :-).

Młoda Lekarka pisze...

GB
Dzięki.

Grzegorzu
Mam nadzieję, że czeka mnie tylko jeden pobyt w celu rozdwojenia się. Ale to już jako zdrowa osoba, bo położnica od kilku lat uznawana jest za zdrową. Na szczęście.

Dośka pisze...

bo dyscyplina musi być ....

poród i ja rozsypująca się na łożu , obok jeszcze trzy delikwentki.Nagle wpada położna , zadaje mi pytanie jak się czuję ( miałam ochotę troszkę ją powyzywać za moje boleści)
odparłam że dobrze , a ta poprosiła mnie o zwolnienie łóżka bo jedzie rodząca w tej chwili.dobrze że nowo przybyła szybko urodziła i oddała mi moja miejscówkę

Green pisze...

...oho, cisza na blogu.
Czyżby Maleństwo już przyszło na świat?!
Pozdrawiam
- e.