niedziela, 11 sierpnia 2013

Kiedy łuszczyk zostaje wdowcem...

Żonaty:

Telefon
-"Dzień dobry, chciałam zapisać męża na Oddział, bo zaczyna mu się zaostrzać"
Na Oddziale pojawia się średnio zadbany meżczyzna z niewielkim zaostrzeniem łuszczycy, czystą piżamką, kilkoma parami slipów, kosmetyczką,  karteczką, na której ma wypisane leki, które brał/bierze i z teczką poprzednich wypisów.

Świeży wdowiec:

Telefon z Izby Przyjęć:
-" Dzięń dobry mamy tu pana, który zgłosił się z epizodem sercowym, nie brał leków. Unormowaliśmy go, ale skóra wygląda okropnie. Obejrzycie? Przyjmiecie?"
Na Oddziale pojawia się pan totalnie zaniedbany z masywnym zaostrzeniem łuszczcy. Nie wie od kiedy. Nie smarował sie. Nie brał leków. Nie był u dentysty. Nie ma poprzednich wypisów.  Dwutygodniowy pobyt na oddziale spędza w szpitalnej piżamie i codziennie na wizycie pojawia się w tych samych majtkach. Pielęgniarki zgłaszają, że mają kłopot zmusic go do zmycia maści, bo on nie wie po co niby ma sie myć 2x dziennie.

"Stary wdowiec""

Telefon
-"Dzień dobry, chciałem zgłosić się na Oddział. Wiem, że wyszedłem 3 tygodnie temu i że codziennie przychodzę na lampy, ale jakoś nie mogę poradzić sobie z tymi zmianami na kolanach,a tu lato wie Pani, do sanatorium jadę, potem pielgrzymka..."
Na Oddziale pojawia się pan ze śladowymi zmianami. W ustach proteza- sztuka nówka. Pamięta wszystkie maści jakimi się smarował, recytuje stężenia i liczbę dni z rodzajem naświetlań. Sumiennie zmywa maśći i próbuje przekupić pielęgniarki żeby pozwoliły mu smarować się częściej. Po oddziale chodzi w szykownej piżamce. I...tylko na wizycie pojawia się codziennie w tych samych majtkach....