piątek, 20 stycznia 2012

syf malaria

Od kiedy Nowy wtrącił się w nasze życi,e sprawy przyziemne, takie jak wyjście z domu, stały się o wiele trudniejsze. Logistyka, czyli poranne przewinięcie, nakarmienie, ubranie w kombinezon i zawiezienie do Dziadków- zajmuje mnóstwo czasu (oczywiście prawie codziennie zdarza się, że on w kombinezonie, ja w butach, a tu dociera do mnie jedyny w swoim rodzaju aromat...). Przez te perypetie prawie codziennie spóźniam się do pracy. Dziś też wpadłam na odprawę w ostatniej chwili i usłyszałam, że mam biec na blok, bo mam ogromny rozpis. No i faktycznie. Najpierw artroskopia, a potem...kręgosłup. Czyli młodziencza idiopatyczna skoliza do korekcji. Sam kręgosłup trwa minimum 6 godzin, więc co tam robiła jeszcze ta artoskpia? Nic to, pacjent 17 letni, z gatunku tych, co to ich boli istnienie. I zęby. I kolana. Na ból kolana mieli pomóc ortopedzi, a ja wcześniej musiałam się zmierzyć z bólem istnienia. Załatwiłam go odpowiednimi lekami i zamierzyłam się do wkładania elemeja, czyli maski krtaniowej. Tu pożałaowałam mojego planu znieczulenia. Ten chłopak chyba nigdy nie mył zębów! Nie mył też włosów. Ani reszty ciała też nie mył. O czym się boleśnie przekonałam zakładając ( oczywiście pod kontrolą usgie) blok udowy (czyli w pachwinie).
Kolejna pacjentka, lat 14, też nie przyjaźni się z mydłem. Do zabiegu przyszła po prostu brudna. Myjąc szyję do wejścia centralnego udało mi się zmyć coś, co wyglądało jak znamię skórne.
No i do konkluzji- strasznie często na bloku operacyjnym pojawiają się brudne dzieci. I młodzież. I to wcale nie z zapadłych wiosek bez kanalizacji.
Dla odświeżenia wspomnień:




czwartek, 12 stycznia 2012

Trzeba zrobić operację

Jaś ma 3 lata i trzeba mu zoperować przepuklinę pachwinową. Chirurg wyznacza mu termin zabiegu.

W czasie rozmowy z rodzicami Jasia, chirurg dokładnie i rozwlekle opowiada czemu skłania się ku takiemu, a nie innemu leczeniu. Wyjaśnia dokładnie za i przeciw. Rodzice sami podejmują decyzję. Spotykają się też z anestezjologiem, który zrozumiałym językiem wyjaśnia jak Jaś będzie znieczulony oraz jak przygotowac go do zabiegu.
W wyznaczonym dniu Jaś z Mamą stawiają się w szpitalu. Krótkie sprawy papierkowe i przychodzą do pokoju przygotowawczego. Tam Jaś dostaje swój boks, w którym jest dla niego łóżeczko, a dla Mamy fotel. W boksie jest też telewizor z wyborem bajek oraz sporo gier i zabawek. W sali boksów jest 5, a wszystkimi dziećmi i rodzicami opiekują się 2 panie pielęgniarki i 2 panie animatorki. Podchodzą, pytają w czym mogą pomóc, zagadują dzieci i rodziców. Rozładowują stres, który w tej sytuacji jest oczywisty. Mama przebiera Jasia w szpitalną piżamkę. Po chwili przychodzi chirurg, zamieniają kila słów. Czuje się lepiej, bo przecież to "ich" lekarz. Rozmawia też chwilę z anestezjologiem i decyduje, że chce być z Jasiem, aż do momentu uśpienia. Dostaje więc specjalny kombinezon jednorazowy, który nakłada na swoje ubrania. Wszyscy razem jadą na salę operacyjną. Tam czeka już "ich" doktor. Mama pomaga Jasiowi trzymać maseczkę. Wychodzi z sali kiedy dziecko usypia. Po zabiegu Jaś jest wieziony do pokoju wybudzeń. Czeka tam na niego boks podobny do poprzedniego, tym razem wyposażony w kilka monitorów. Na paluszku ma pulsoksymetr, ale nie chce leżeć w łóżeczku. Na szczęsie Mama ma bardzo wygodny, duży fotel, na którym siedzi trzymając Jasia. On dochodzi do siebie z płaczem, ale uspokaja go ulubiona piosenka i najlepsze na świecie utulenie Mamy. Nad jego bezpieczeństwem czuwa wyszkolona pielęgniarka, która ma na oku troje takich dzieci jak Jaś, czyli świeżo po zabiegu....


Nazwałabym to mrzonką gdybym nie widziała, że tak może być.

Niesty nie u nas...




sobota, 7 stycznia 2012

Niewesoły powrót do pracy

Cześć Kuba. Nazywam się Młoda Lekarka i będę Cię znieczulać dziś do zabiegu. Denerwujesz się? Spokojnie, już Ci daję coś na rozluźnienie. Lepiej? No to super. A ile Ty masz lat właściwie? 16? No to spory jesteś jak na chłopaka w tym wieku. Największy w klasie? !104 kilogramy-rety to dokładnie dwa razy tyle ile Młoda Pielęgniarka.To jak gotowy? No to jedziemy? Masz jakieś pytania? Nie, nie obudzisz się w trakcie zabiegu. Tak, po zabiegu się obudzisz. No jak to kogo zobaczysz? Mnie oczywiście...
Kuba ma guz mózgu. Umiejscowiony wyjątkowo paskudnie. Wykryty dwa tygodnie temu. Niejednoznaczny w tomografii i rezonansie. Znieczulałam go do pobrania wycinka, żeby onkolodzy mieli jasność jak draństwo leczyć. Wycinek miał być pobrany endoskopem. W trakcie pobierania uszkodzono splot naczyniówkowy. Duże krwawienie, które opanowano po pół godziny. Wycinka nie udało się pobrać. Neurochirurdzy skończyli. Ja mam go budzić. W końcu taki był plan. Chłopak ładnie sam oddycha. Ale nic poza tym. Zaglądam w oczy. A tam anizokoria ( znaczna różnica w wielkości źrenic). Nie budzimy. Jedziemy do tomografii w trybie bardzo pilnym. Okazuje się, że miał krwotok. Neurochirurdzy decydują, że podciągna dren i poczekają.
To było w czwartek.
Nataszka za kilka dni skończy rok. Tydzień temu jechała z rodzicami na ferie do Zakopanego. Luksusowym autem, zapięta w bezpiecznym foteliku. Tato prowadził pewnie i niezbyt szybko. Są obcokrajowcami- nie chciał narażać się polskiej policji, tym bardziej,że nie mówi po polsku. Samochód z przeciwnego pasa  wjechał im prosto pod koła. Mama Nataszy leży w śpiączce w najbliższym szpitalu. Nataszka trafiła do szpitala w średnim mieście, a stamtąd do nas. Kilku radiologów, ortopedów i neurochirurgów oglądało wyniki jej tomografii. Zlecili rezonans. Przy interpretacji zdjęć zdania są podzielone, ale przeważa pogląd, że rdzeń kręgowy jest całkowicie przerwany. Bardzo wysoko na C3/C4. W czwartek znieczulałam ją do nietypowej stabilizacji kręgów szyjnych z dojścia od tyłu. Wcześniej trzeba było przywieźć ją z intensywnej, ułożyć do założenia tracheostomii, potem ułożyć na brzuchu do stabilizacji. Wiedząc, że każdy ruch może pozbawić ją resztki szansy na rehabilitację...Do tego parametry życiowe całkowicie rozchwiane, znieczulenie ogromnie ryzykowne. W połowie zabiegu skończyłam pracę,  znieczulenie przejął kolega dyżurny.
Dzwoniłam wczoraj na intensywną- Kuba w stanie ciężkim, Nataszka- bardzo ciężkim.
 Właśnie dlatego nie śpieszyło mi się wracać do pracy...